piątek, 13 marca 2009

Siła ojcowskiej Miłości


„Wszystko mogę w tym który mnie umacnia”

List Świętego Pawła do Filipian.

Czasem zdarza się prawdziwa historia która jest tak niesamowita że potrafi zmienić nas na zawsze. Historia ta zdarzyła zaczęła się w Winchester, Massachusetts kiedy na świat przyszedł Rick Hoyt…

Niestety w trakcie porodu pępowina Ricka zawinęła się wokół jego szyi i niedotlenienie mózgu spowodowało trwałe upośledzenie, brak kontroli nad kończynami dolnym i jedynie częściową kontrolę nad jego kończynami górnymi. Lekarze powiedzieli rodzicom Ricka że ich syn będzie tylko „warzywem” do końca jego życia. Jednak jego ojciec nigdy nie przyjął tego do wiadomości widząc jak oczy jego synka podążają za nim kiedy stąpał po pokoju. Gdy Rick miał 11 lat ludzie z Uniwersytetu Tuffs opracowali system komputerowy pozwalający Rickowi na komunikowanie się z otoczeniem. Rick kontrolował kursor przy pomocy którego powoli zaznaczał litery słów jakie chciał przekazać. Przypadek sprawił że chłopiec w klasie Ricka został sparaliżowany i społeczność miasteczka zorganizowała maraton z którego dochód miał być przeznaczony na jego rehabilitację. Rick powiedział swojemu tacie Dickowi że chciałby wziąć w nim udział... Dick biegł pchając wózek inwalidzki swojego syna trasą maratonu i razem udało im się go ukończyć… Po tym wydarzeniu Rick powiedział tacie

„When we were running, it felt like I wasn't disabled anymore!'' – Kiedy biegliśmy czułem się tak jakbym wcale nie był sparaliżowany.

To zdanie zmieniło życie jego taty. Dick Hoyt - człowiek który nigdy nie biegał, dla swojego syna rozpoczął regularne treningi biegowe pchając przy tym wózek swojego syna który był z tego powodu niezwykle szczęśliwy. Obaj próbowali wziąć udział w Bostońskim Maratonie jednak organizatorzy nie zezwolili na udział biegacza pchającego wózek inwalidzki ze sparaliżowanym chłopcem. Dick i jego syn pobiegli mimo wszystko…

Po jakimś czasie kiedy udało się im osiągnąć wymagany czas eliminacji do różnych maratonów ktoś podsunął pomysł aby spróbowali triatlonu… Dick który nigdy nie uczył się pływać i nie jeździł na rowerze od dzieciństwa rozpoczął przygotowania do triatlonu, biegnąc i jadąc rowerem pchał wózek ze specjalnym siedzeniem dla swojego syna, a płynąć był przewiązany liną łączącą go z pontonem w którym płyną Rick...

Do dnia dzisiejszego Dick i jego syn uczestniczyli w 212 triatlonach wliczając w to 15godzinny wyjątkowo ciężki odcinek na Hawajach. Po latach wyjątkowo trudnych ćwiczeń i starań Dick i Rick Hoyt wzięli ponownie udział w Bostońskim Maratonie i … zajęli 5te miejsce ! na 2000 uczestników z czasem dwie 2godz. 40 min – czas jedynie 35 minut gorszy od rekordu światowego człowieka który nie biegł pchając wózek inwalidzki z osoba warzącą około 70 kilogramów… Oto siła ojcowskiej miłości !.




niedziela, 8 marca 2009

Koncert SDM (by me)


„Wiara kończy się tam gdzie zaczyna się zwątpienie
zwątpienie zwyczajowo kończy się tam gdzie zaczyna wiara
najtrudniej jest po środku…”

Stare Dobre Małżeństwo, czyli grupa której przedstawiać nie trzeba - „Zemsta słów w czasach kiedy słowa nie znaczą nic, albo prawie nic” – ten cytat lidera SDMu który wygłosił w czasie koncertu w Stalowej Woli w minioną sobotę mówi wszystko. Magia poezji śpiewanej w wykonaniu starego dobrego SDMu J nadal trwa!. Kultowa już w pewnych kręgach grupa, która liczy sobie wiele wiosen nadal roztacza wokół siebie aurę dokładnie taką, jaka towarzyszyła przeglądom muzyki studenckiej (tej bardziej ambitnej rzecz jasna), a muzycy wyglądają jakby ktoś ich żywcem wyrwał z takiej właśnie imprezy przynajmniej dwadzieścia lat temu. Właśnie ta szczerość i prawdziwość, która bije od członków SDMu jest powodem ich nieustającej popularności w czasach komercyjnego chłamu. „W dzisiejszych czasach jak ktoś śpiewa to od razu tańczy na łyżwach, albo na rurze” – kolejny cytat, który usłyszeliśmy dokładnie to odzwierciedla. Na koncercie zagrano głównie nowsze utwory, w lwiej części była to śpiewana twórczość poety Jana Rybowicza, nieco mniej znana sympatykom SDMu, przynajmniej na razie. Grupa zaprezentowała również kilka utworów z nowej płyty o tytule „Odwet Pozorów”, która ma ukazać się w tym roku. Z premedytacją na zakończenie pozostawiono to, co najlepsze, czyli stare piosenki z przeszłości… „Bez Przeszłości i korzeni człowieka nie ma” – po tym haśle wraz z publicznością odśpiewano sztandarowy utwór SDMu o tytule „Jak”. Jedynym minusem koncertu można by nazwać jedynie fakt że tych najbardziej znanych kawałków było trochę za mało… Trwał bez mała dwie i pół godziny i oczywiście nie obyło się bez trzech bisów i jak zawsze burzy emocji, wychodząc z koncertu czułem zadowolenie i ulgę że na świecie są jeszcze takie SDMy …

Tekst napisany dla www.projektq.pl

środa, 4 marca 2009

Muzyka Taty...

Tym razem będzie bardziej tatusiowo, ale nadal pozostajemy w klimatach muzycznych. Jakiś czas temu mój brat podsunął mi coś czego jeszcze nie słyszałem i chwała mu za to !.


Martin Jondo - W kilku słowach Koreańczyk żyjący w Niemczech i śpiewający reggae z jamajskim akcentem... czy może być coś dziwniejszego ?! Jest jednak w jego muzyce iskra geniuszu i niebywałego talentu. Rainbow Warrior to powiew świeżości (przynajmniej dla mnie bo niedawno o nim usłyszałem) na lekko przykurzonej scenie reggae gdzie tak rzadko pojawiają się nowe twarze i godne uwagi debiuty. Przedewszystkim Martin ma swój własny styl, a jego muzyka odbiega nieco od roots reggae style, co dla konserwatywnego miłośnika tego właśnie nurtu tej muzyki zwykle jest niedopuszczalne, ale w tym przypadku wyjątek jest w 100% usprawiedliwiony. Czasem wystarczy mu jedynie gitara i głos (czyli po "Marlejowsku") żeby stworzyć niesamowity kawałek !. Trzeba też przyznać że chłopak ma ogromny talent literacki, a teksty jego piosenek są bardzo głębokie, widać że niestety doświadczył w życiu niesprawiedliwości i rasizmu :( i że wywarło to na niego ogromny wpływ. Śpiewa o walce o sprawiedliwość, miłość i pokój. Nazywa siebie Tęczowym Wojownikiem i głosi że wszyscy jesteśmy dziećmi jednego Boga bez względu nakolor skóry i pochodzenie. Oto jego trzy kawałki ... gorąco polecam !.





Jah Gringo
"I am a gringo of the army of the one ya name Jah
Jondo I am a soldier on the frontline and I talk 'bout love"

Martin Jondo - Jah Gringo

The one

"around the corner i am tickled by a shallow sunbeam
out of my window i´m observing this jah mystical life
and thousand thoughts running through my mind"

martin jondo - the one

All I ever know

"All I ever know is the fight for justice saying
All I ever know now is the fight for a peace
All I ever know is the fight for justice saying
All I ever know now is the fight for a peace"


14_martin_jondo_-_all_i_ever_know-hbz

poniedziałek, 2 marca 2009

Krzysiowa Lista Przebojów

Zachęcony pomysłem mojego przyjaciela Kicka (www.rozowemuchomory.blogspot.pl) na utworzenie listy 10 najciekawszych utworów postanowiłem pójść jego śladem i stworzyć Krzysiową listę Top 10 :) Krzyś może i ma tylko roczek, ale widać że bardzo lubi muzykę i odgrywa ona w jego życiu ważną rolę. Zupełnie jak w życiu jego taty :) Prezentuję wam Krzysiową listę 10 kawałków które robią w tej chwili na nim największe wrażenie !

1. Klaudia Kulawik - List do Matki

Piosenka pochodzi z programu Mam Talent niedawno emitowanego na w tv. Dziewczynka ma ogromny talent, a jej piosenka ma magiczną moc skupiania Krzysiowej uwagi. Bezsprzecznie najbardziej absorbująca Krzysia piosenka na liście !

2. Akademia Pana Kleksa - Kleksografia

"Dzik jest dziki, dzik jest zły, dzik ma baaaaardzo ostre kły !" Pamiętam jak oglądałem Akademię Pana Kleksa jako dzieciak i to jak bardzo mnie ten film pasjonował, chociaż filmy z Piotrem Fronczewskim w roli Kleksa już wtedy były wiekowe. Z dumą stwierdzam że mimo nieco archaicznych efektów specialnych Akademia wesołego brodacza opiera się próbie czasu i przywołuje najlepsze wspomnienia beztroskiego dzieciństwa, a u Krzysia uśmiech na ustach który pewnie jest zapowiedzią tego ze łatwo go nie zapomni.

Kwintesencja Pana Kleksa czyli - Kleksografia ! miłego wspominania :)



3. Smerfne Hity - Pik pik pik

Przeróbka skądinąt znanego kawałka Emili - Big Big Girl. Chyba jedyny sensowny kawałek "Smerfów" :P. Zrobiono z tego kołysankę, zasypiankę i trzeba przyznać że nawet działa.

4. Akademia Pana Kleksa - Księżyc raz odwiedził staw

"Księżyc raz odwiedził staw bo miał dużo ważnych spraw" czyli dzieciaki z Akademi Pana Kleksa

5. Akademia Pana Kleksa - Kaczka Dziwaczka

Opowieść osnuta na tle tragedii życiowej pewnej kaczki która wyprzedzała swoją epokę i nie mogła odnaleść się w świecie pierwszych sekretarzy partyjnych. Szkoda że nie dożyła czasów Wałęsy :P

6. Tabaluga

Piosenka początkowa wprowadzająca nas w świat wesołego smoka Tabalugi który jest zawsze chętny do pomocy i raz po raz wybawia Zieloną Krainę przed prawdziwym bałwanem (no poważnie takim ze śniegu!) Arktosem !

7. Akademia Pana Kleksa - Leń

"Na tapczanie siedzi leń, nic nie robi cały dzień" - Patrz synku ! piosenka o Twoim tatusiu !

8. Kolorowe Kredki

Przedszkolny hicior ! któż go nie zna ?

9. Bebe Lily - Indianie i Kowboje

Taka sobie śpiewająca dzidzia w wersji PL

10. Teletubisie - Say eh oh!

Ku rozpaczy "Pisiorów" niepoprawne politycznie Teletubisie zyskują nowych fanów wśród najmłodszych !. Lech i Jarosław biją na alarm - przecież od Teletubisi już tylko jeden krok do tolerancji innych upodobań, a to przecież jest NIENORMALNE !.


W ostatnich dniach kiedy Krzysiowa lista była już właściwie gotowa, ku mojej uciesze zauważyłem u Następcy Tronu zainteresowanie muzyką irlandzką, skoczną i rytmiczną - krótko mówiąc pastwienie się nad fletami, skrzypcami i innymi drewnianymi instrumentami wtajemniczeni wiedzą o co chodzi. Krzyś potrafił przy tej muzyce nawet tańczyć wywijając pupą i uginając lekko kolana ! prawie wywijał twista :)

Nie byłbym jednak sobą gdybym nie próbował podsunąć Krzysiowi czegoś związanego z moim ukochanym reggae w tym przypadku polecam wam coś ciekawego... Kto powiedział że nie da się połączyć muzyki irlandzkiej i jamajskich rytmów ?!. Ziggie Marley i The Chieftains - Redemption Song panie i panowie !


Rastaman Live Up !

sobota, 28 lutego 2009

A oto Krzyś !

A oto i Krzyś ! Czyli największa duma swojego tatusia w dwóch obliczach :)

1.) Rogaty Diabełek U
rwis jakich mało, ganiający ciągle po domu, porywający jedzenie z talerza, wrzeszczący gdy mu się coś zabierze i nienawidzący ubierania/przebierania się. Nigdy nie będący głodnym gdy chcesz żeby coś zjadł, za to apetyt zawsze magicznie wraca gdy widzi że ja coś jem i wtedy koniecznie musi tego spróbować - bo skoro tato je to musi być lepsze niż to co jam mam !. Uwielbiający skrywanie się za dzwiami gdzie potajemne robi kupkę w pieluszkę, i uciekający z wrzaskiem gdzie pieprz rośnie kiedy trzeba ją przebrać. Budzący tatusia bardzo wcześnie zrzucając mu na głowę cokolwiek jest na parapecie ponad łóżkiem, tudzież wymierzając mu soczystego kopa prosto w plecy. Uwielbiający rzucać przedmiotami, i taplać się we wszelkiego rodzaju kremach mamusi. Nie zapomnijmy też o rozrzucaniu jedzenia i jednej z najciekawszych cech Krzysia którą jest to że posprzątany pokój jest w stanie w ciągu kilku chwil "przerobić" w miejsce gdzie dopiero co wybuchła bomba

2.) Mistrz świata w tuleniu się do podusi, i aniołek
który łapi
e tatę za rączkę i ładnie prowadzi do kuchni pokazując paluszkiem chrupki, albo mówiący "bam bam!" (dla niezorientowanych bam bam to winogrona) które uwielbia. Chłopczyk który po przebraniu pieluszki i zrobieniu z niej ładnej paczuszki bierze ją do rączek łapie tate za rękę i pędzi do kosza na śmieci otwiera drzwiczki wrzuca tam pieluszkę a następnie je zamyka. Maluszek, który gdy tylko tato otwiera rano oczy obdarza go cudownym (już kilku zębowym) uśmiechem i ładnie robi siusiu nie w pieluszkę, ale do nocniczka. Niuniek który gdy się czegoś przestraszy pędzi do taty na rączki gdzie zresztą przebywać uwielbia.

To właśnie mój Krzyś ! Kocham go za oba jego oblicza !

Początki...

Witaj zbłąkany w czeluściach internetu wędrowcze !. Jak nie trudno się domyślić jestem tatą Krzysia, i przedewszystkim tatą a później wszystkim innym. Z tego też powodu postanowiłem zaistnieć w blogerskiej społeczności moich przyjaciół i znajomych dzieląc się z wami tym co dla mnie najcenniejsze, czyli oczywiście moim synkiem :). Krzyś oczywiście będzie tu zajmował najwięcej miejsca i będę pisał głównie o nim, ale będzie to też moje własne miejsce gdzie znajdziecie zapewne w przyszłości całą masę moich własnych przemyśleń (czyt. wypocin) mniej lub bardziej wartych przeczytania :)